Czas leci tak szybko niczym ciepły letni piasek przez palce. Szczególnie wszystko co najlepsze mija bardzo szybko…, niesamowicie szybko. W sumie doskonale wiesz jak to bywa choćby z weekendami. Chciałoby się zatrzymać te momenty na dłużej, najlepiej na duuużo dłużej. Marzyć zawsze można, bo kto komuś z bogatą wyobraźnią tego zabroni? Jednak zawsze z fajnych chwil pozostają wspomnienia, do których za każdym razem wraca się z ogromną przyjemnością. Przeszłość pozostawia skojarzenia z pewnymi miejscami, zdarzeniami i osobami oraz wyjątkowy do nich sentyment.
Każdy taki powrót myślami do tych chwil przynosi wiele emocji, ale także wniosków odnośnie tego co było, co się po prostu już wydarzyło. Bywa, że z perspektywy czasu zupełnie inaczej odbiera się przeszłość, inne ma się odczucia. Nawet odnośnie tych można powiedzieć totalnie zwykłych, codziennych i prozaicznych sytuacji, do których wcześniej totalnie nie przywiązywało się większej uwagi. Wtedy okazuje się, że dawna rzeczywistość była znacznie lepsza, taka super wspaniała. Jakby już niewiele fajnego miało człowieka czekać w przyszłości. Serioooo?
Kiedy coś bezpowrotnie zmienia się
Wkraczanie w dorosłość, zakończenie szkoły bądź studiów oraz rozpoczęcie prawdziwego życia zawodowego i nie tylko, kolejne obchodzone urodziny (oczywiście zawsze za każdym razem od pewnego momentu tylko osiemnaste :D) czy wkraczanie w kolejny etap w życiu bądź spore w nim zmiany. To tylko kilka z wielu momentów, podczas których dotykają człowieka rozkminy na temat tego co było w przeszłości i minęło bezpowrotnie. Także doskonałą okazją ku temu jest dzielenie się wspomnieniami przy różnych okazjach i rozmowach z przyjaciółmi albo bliskimi sobie osobami.
Na pewno kojarzysz te stwierdzenia między innymi na spotkaniach rodzinnych: „Aaaach, kiedyś to było lepiej”. Było lepiej, bo ludzie częściej spotykali się offline i rozmawiali ze sobą, a funkcje mediów społecznościowych pełniły pogaduchy czy ploteczki z innymi osobami na żywo. Było lepiej, bo wiele rzeczy wyglądało zupełnie inaczej, jedzenie bardziej smakowało, życie było spokojniejsze i bez tego ciągłego pośpiechu. Było lepiej, bo było mniej stresu i było się młodszym. Tęsknimy za beztroskimi czasami z dzieciństwa, świetnymi czasami studenckimi bez problemów życia codziennego i niezapomnianymi imprezami czy latami młodości. Obecnie dodatkowo także za tzw. normalnością, codziennością bez obaw o przyszłość i co będzie jutro. Za przeszłością, w której z perspektywy czasu wiele rzeczy wydaje się takie fajne.
Wszystko suuuper, ale…
trzeba przyznać, że zapamiętuje się tylko to, co najlepsze. W sumie to bardzo dobrze, bo nie ma sensu nosić w sobie negatywnych wspomnień z chwil, które tak na prawdę minęły. Z nich warto jedynie wyciągać właściwe wnioski. Nic więcej, ani odrobinę. Jednak kilka razy spotkałem się z takimi słowami: „najlepsze w życiu już za mną”. Kiedyś zdarzało mi się, że chwilami również tak myślałem. Szczególnie kiedy brakowało mi pewnych mile wspominanych czasów z przeszłości lub kiedy miałem tak zwanego „doła”. Tylko, że takie podejście chyba nie jest do końca dobre i brzmi baaardzo słabo, bo sprawia wrażenie, że w przyszłości nic fajnego człowieka nie spotka. Wbijamy sobie już na starcie niezbyt optymistyczne podejście. A przecież niekoniecznie tak musi być.
Przyszłość też może być okej…
Mnóstwo rzeczy się zmienia, ale to nie znaczy, że musi być gorzej, bo jest inaczej niż było dawniej. Może mniej lub więcej różnych wyjątkowych wydarzeń albo momentów jest za człowiekiem, ale zapewne jeszcze bardzo wiele jest przed. Tego zawsze się trzymam i zawsze każdemu mówię. Wszystko tak na prawdę zależy od nas, naszego podejścia i tego jak będziemy codziennie kreować własną rzeczywistość. Przede wszystkim myślę, że warto optymistycznie, z pewną dozą nadziei na lepsze jutro podchodzić do przyszłości, która faktycznie czasami nie bywa łatwa i niekoniecznie układa się wszystko po myśli. Jednak nawet wtedy może okazać się, że jest to całkiem ciekawe doświadczenie i nauczyć niesamowicie dużo cennych rzeczy. Może właśnie dzisiaj będzie tym kolejnym dniem, kiedy będziemy za pewien okres czasu fajnie, z sentymentem wspominać? Zatem głowa do góry, bo nigdy nic nie wiadomo! 😀
Poza tym nie wiem jak Ty, ale ja zauważam, że dochodzi się do niezbyt optymistycznych wniosków na temat przyszłości w momencie, kiedy nie ma się kompletnie żadnych planów do realizacji na nadchodzący czas. Sam tak miałem i zapewne wiele innych osób, kiedy przykładowo niedawno kończyłem studia. To jest taki moment, zamykający ogromny kawał czasu zwany edukacją, który można powiedzieć był dotychczas całym życiem i codziennością. Coś się kończy i odczuwa się pewną pustkę. Trzeba wreszcie podejmować konkretne decyzje, co dalej. Zatem dobrze jest mieć zawsze pewne plany, wyklarowane cele na przyszłość czy pomysł na siebie. Może wprowadzenie nawet drobnej pozytywnej zmiany, by przełamać monotonię codzienności? Takie porządne motywatory, pchające człowieka do przodu. Wtedy jest po prostu łatwiej, a także lepiej i barwniej klaruje pewna perspektywa na przyszłość. Niby proste, a mimo to niekiedy takie niezwykle trudne…
Co jeszcze dorzucilibyście do tego zestawu? Do następnego! 😉