Ciekawa, wyróżniająca się, nieschematyczna czy po prostu wyjątkowa fotografia wykonana smartfonem to nie tylko kwestia kliknięcia przycisku spustu migawki i gotowe. To przede wszystkim pomysły, a ich może być bardzo wiele. Ba! Nawet tysiące! Nie zawsze przychodzą same, czasem trzeba po prostu je odkrywać w otaczającej rzeczywistości. Jednym z nich jest uwiecznianie na kadrze ruchomych obiektów. Jeśli poruszają się w wolnym tempie to jeszcze pół biedy, ale kiedy mkną niczym spadające gwiazdy na niebie to już bywa problem. Ehe, czyli już można pomysł skreślić z listy zaplanowanych kadrów? Otóż niekoniecznie! Nie uwierzysz, ale z tym także można sobie jakoś poradzić.
O ile jesteśmy wyposażeni w fona ze stabilizacją obrazu to sprawa bywa prostsza, bo łatwiej uchwycić ruchome obiekty w dobrej jakości, a przede wszystkim ostrości. Gorzej sprawy mają się, gdy telefon nie posiada takiej funkcjonalności. Wtedy wykonanie takiej fotografii bywa niezłym wyzwaniem, ale nie można powiedzieć, że nie ma kompletnie żadnych szans na uzyskanie sensownych efektów. Bariery są po to, aby sobie z nimi radzić, a przynajmniej spróbować. Cała w tym najlepsza zabawa ze smartfonem! Zawsze można spróbować obejść jakoś te mankamenty posiadanego sprzętu, wykorzystać dobre patenty. Sam obecnie korzystam z „trochę” leciwego modelu, który nie ma wbudowanych bardzo wielu aktualnie absolutnie topowych funkcji czy kilku obiektywów na pleckach. Regularnie zatem próbuję radzić z możliwościami aparatu w smartfonie i jest to świetny sposób na szlifowanie umiejętności. Ciekawi fajnych wskazówek?
Ostrość + ciekawy kadr = trudne połączenie?
Właśnie te dwa czynniki są czasami trudne do uzyskania łącznie, szczególnie na słabszych fotograficznie sprzętach. Niejednokrotnie miałem okazję przekonać się o tym na własnej skórze, poszukując sensownych rozwiązań jak poradzić sobie z tym problemem. Obiekty w ruchu są trudne do zatrzymania w pełnej ostrości w kadrze. Jednak koniecznie trzeba nad tym popracować, by całe zdjęcie miało sensowną jakość. Oczywiście można próbować nagrywać film i wycinać z niego stopklatkę, ale trudno będzie to nazwać fotografią. To tak jakby ktoś poprosił nas o zapisanie całej kartki papieru tekstem. Można byłoby napisać ogromnymi literami jedno słowo albo maksymalnie kilka i powiedzieć, że zapisana w całości. Równie dobrze można byłoby włożyć więcej wysiłku i zapisać drobnym drukiem o wiele większą ilością tekstu. Niby efekt ten sam, ale nie do końca, bo w pierwszym przypadku jednak to zdecydowanie droga na skróty. Zmieściło się o wiele mniej tekstu, ale tym samym mniej zawartości.
Zatem na początek warto poeksperymentować z ostrością w aparacie smartfona, a następnie próbować starać się odpowiednio według własnej koncepcji kadrować. Należy podkreślić, że wiele modeli telefonów pozwala na wybranie konkretnego punktu, który według nas powinien zostać wyostrzony. Przydatna bywa również w niektórych przypadkach funkcja ostrości na wszystko. Każdy kadr jest inny, dlatego trzeba sprawdzać jaka opcja jest w naszym przypadku najlepsza. Jakie ustawienia najbardziej przybliżają nas do urzeczywistnienia własnego pomysłu na zdjęcie. Kiedy tryb automatyczny sobie nie radzi, właśnie skorzystanie z trybu ręcznego/pro i samodzielne ustawienie ostrości może pozwolić uzyskać ciekawe rezultaty.
Odległość od fotografowanego obiektu ma znaczenie
Kolejną wskazówką, bardzo często wykorzystywaną przeze mnie to oddalenie się od ruchomego obiektu. Wszystko dlatego, że aparat w smartfonie lepiej sobie radzi z łapaniem ostrości. Z większej odległości obiekt w kadrze po prostu pokonuje mniejszą odległość, jest jakby wolniejszy. Co prawda wtedy obiekt będzie mniejszy i bardziej oddalony, ale zawsze z pomocą przychodzi aplikacja do edycji zdjęć. W ramach obróbki wystarczy po prostu zastosować odpowiednie przycięcie fotografii, by uzyskać pożądany kadr. W żadnym wypadku nie warto przybliżać za pomocą zooma cyfrowego, gdyż w wielu przypadkach skutkuje to znaczną utratą jakości. Przycięcie zdjęcia nie powoduje takich skutków ubocznych. Serio.
Więcej niż jedno na raz
Czasami oddalenie czy próby eksperymentów z ostrością nadal nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Pewnie już zaczynają ręce opadać do samej ziemi z bezradności i smutna mina rysuje się na twarzy, ale nie tak szybko! Warto co najmniej z prędkością tej negatywnej myśli podnieść łapki i jeszcze ten jeden raz chwycić za smartfon, bo jest jeszcze kolejny patent. Nie byle jaki, bo moim zdaniem jeden z lepszych. Mianowicie dobrze jest obczaić, zaznajomić się z trybem zdjęć seryjnych. Wiele smartfonów posiada tę funkcję, a tak rzadko jest wykorzystywana. Za jednym kliknięciem czy naciśnięciem przycisku spustu migawki można wykonać kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt fotek. W ten sposób może okazać się, że uda się na jednej z nich idealnie uchwycić ruchomy obiekt. Następnie zapisać to jedno, jedyne najlepsze ujęcie. Heh, to takie proste, a bywa niejednokrotnie niezwykle skuteczne.
Jeśli jednak mimo wszystko pojawią się drobne mankamenty na zdjęciu to warto pamiętać, że można nad nimi popracować podczas obróbki. Na tym etapie można nieco poprawić między innymi ostrość, kontrast i strukturę, które mogą delikatnie zatuszować pewne nieostrości i inne niedoskonałości. Za pomocą dostępnych efektów można zupełnie zmienić postrzeganie fotografii i skierować uwagę odbiorcy na najlepsze punkty w kadrze. Niekiedy przy dobrym pomyśle można zdziałać prawdziwe cuda. Słabsze wyjściowe zdjęcie nie musi zawsze oznaczać do końca totalnej klapy.
Na pewno uwiecznianie na fotkach ruchomych obiektów bywa niełatwą rzeczą. Niestety nie ma jedynej najlepszej ścieżki do uzyskania fantastycznych efektów. Pomimo tego, testując różne rozwiązania można nawet na niekoniecznie flagowych z najwyższej półki smartfonach uzyskać na prawdę ładne zdjęcie. Ważne by dobrze poznać aparat w swoim telefonie, jego funkcje oraz drzemiące w nim możliwości. Korzystacie z podobnych patentów?