Jeden lifehack na efektowne zdjęcie z bliska zbliżone do makro

dmuchawiec

Krople rosy bądź deszczu na liściu, dmuchawiec z bliska, owad na kwitnącym krzewie bądź inna roślina w dużym zbliżeniu. Wszystko w niemal rzeczywistych rozmiarach i świetnej jakości. Na pewno nie jeden raz zdarzyło Ci się podziwiać tego typu zdjęcia. Można doznać niemałego szoku kiedy do tego okazuje się, że zostały uwiecznione… smartfonem. Ze swoim średnio półkowym, budżetowym i nieco starszym telefonem z odpalonym aparatem w ręku zastanawiałem się jak to jest wykonane. Pytanie, na które długo szukałem odpowiedzi. Myślałem: „przecież to niemożliwe!” i faktycznie na słabszym fonie to niezwykle trudne do osiągnięcia. Każda z prób zrobienia zdjęcia kończyła się fiaskiem, czyli brakiem odpowiedniej ostrości lub kadr całkowicie wychodził nieudany. Normalnie słabizna. 🙁

Wydaje Ci się, że nie ma kompletnie szans, aby swoim sprzętem wykonać fajną, efektowną i dobrej jakości fotkę z bliska? Masz ochotę rzucić telefon głęboko do szuflady i więcej go nie wyciągać do zdjęć? Nic straconego! Mam kilka wskazówek i jeden wyczesany lifehack, który skutecznie pozwala osiągnąć efekt zbliżony do makro. Ciekawy? Zostań do końca tego wpisu, leeecimy!

https://www.instagram.com/p/BUkcrH6l047/

Może ten smartfon wcale nie jest taki słaby?

Na rynek regularnie debiutują nowe modele telefonów z funkcjami makro, które w rzeczywistości mogą dawać zaskakujące efekty. Producenci starają się co pewien czas dostarczać coraz lepsze aparaty i ulepszone narzędzia do ich obsługi nawet już w średnio półkowych, a nie tylko flagowych modelach. W tej dziedzinie technologia z każdym rokiem idzie prężnie do przodu i niekiedy trudno za nią nadążyć. Zatem jeśli posiada się jeszcze całkiem dobry, przyzwoity telefon to jak to mówi znane powiedzenie: „jak się nie ma co się lubi, to się lubi to co ma”. Czasem wystarczy tylko zwrócić uwagę na kilka aspektów, aby efekt wykonanych zdjęć z bliska wcale nie był żenujący, a nawet wręcz zaskakujący. Tak troszkę rymem. 😀 Może dobrym pomysłem na ultra ciekawe zdjęcie to właśnie kadr z bliska?

krople deszczu

Tego lepiej unikać

Zacznę od najczęstszych błędów, które sam także kiedyś przerabiałem. Mają one niekiedy ogromny wpływ na jakość fotografii z bliska. No przecież od razu nie zdradzę prostego i cudownego lifehacka, bo najlepszości to na koniec. Tylko nie przewijaj tekstu! Sam zobaczysz, że nie bez powodu umieściłem go dopiero na końcu. Bardzo ważny, nawet powiedziałbym najważniejszy jest materiał wejściowy. Dobrze wykonane zdjęcie stanowi doskonały wstęp do dalszych prac oraz interpretacji na setki sposobów w trakcie jego edycji. W przeciwnym wypadku to będzie potężne wyzwanie, aby coś sensownego uzyskać. Jak ktoś bawił się fotografią mobilną i nieco zainteresował tematem to zdecydowanie wie o czym mowa.

https://www.instagram.com/p/BiICdT1lfAT/
https://www.instagram.com/p/Bk-2p7Ylq-a/
BŁĄD 1 – przybliżanie za pomocą zoom’a

Nie mając za bardzo możliwości zbliżenia telefonu do fotografowanego obiektu, by uzyskać jakąkolwiek ostrość kusi oczywiście zoom w aparacie. Ładny, prosty w użyciu suwaczek tylko zachęca do tego. Oh no! Uwierz, nie można wpaść na lepszy pomysł niż zoom’owanie. Już kiedyś nawet o tym pisałem (tutaj – klik). Aparaty w telefonach najczęściej wyposażone są wyłącznie w zoom cyfrowy, co oznacza, że jego użycie tylko pogarsza jakość zdjęcia. Z każdym przybliżeniem dość znacząco. Zamiast tego lepiej do granic sensownej ostrości robić zdjęcie jak najbliżej danego obiektu. Wiem, będzie to często nadal za daleko, ale poczekaj do końca tekstu. 🙂

BŁĄD 2 – niedoprecyzowana ostrość

Najczęściej wykonuje się zdjęcia w trybie automatycznym, a wtedy niekoniecznie zwraca się uwagę na dobrze dobraną ostrość na obiekt w kadrze. Po wykonaniu zdjęcia dobrze jest po prostu przybliżyć palcem i sprawdzić czy ten aspekt jest okej. Wiele smartfonów pozwala na ręczne decydowanie jaki element kadru ma zostać wyostrzony, a niektóre modele nawet umożliwiają samodzielne ustawienie odpowiednich wartości ostrości. To jest świetne rozwiązanie, ponieważ umożliwia wyostrzyć najważniejszy obiekt sprawiając, że jednocześnie tło stanie się nieostre. Wtedy skupienie odbiorcy będzie skierowane na bohaterze i wrażenia wizualne będą znacznie lepsze. Zdjęcia makro właśnie tym charakteryzują się.

BŁĄD 3 – nieprzemyślany kadr

Zanim przejdzie się od pomysłów do działania, należy choć trochę zastanowić się jak dany kadr ma wyglądać. Co będzie głównym bohaterem, gdzie powinny znajdować się poszczególne elementy na fotografii by było niebanalnie, z jakiej perspektywy czy jak światło ma padać na różne obiekty. Od tych czynników dużo zależy jaki będzie efekt końcowy. Bardzo pomocne w tym wszystkim jest włączenie siatki w aparacie smartfona. W ten sposób można łatwo ustawić główny obiekt na przecięciu linii, a to punkty pozwalające na ciekawe jego umiejscowienie. Nie zawsze to musi być sam środek i centrum, choć w fotografii makro bądź z bliska również dobrze sprawdza się. Przynajmniej w moim odczuciu. Warto eksperymentować, robić fotki w różnych ustawieniach, by mieć później z czego wybrać. Czasami trzeba wykonać kilkanaście zdjęć tego samego w różnych konfiguracjach, by na koniec wybrać ten jeden najlepszy kadr.

BŁĄD 4 – niska rozdzielczość

Fotografie z bliska wymagają jak najlepszej jakości, a więc rozdzielczości. Może zdarzyć się, że w aparacie fona nie będzie ustawiona najwyższa wartość sprawiając, że zdjęcie później będzie takie sobie zamiast wbijać w fotel. Przed robieniem zdjęć koniecznie należy zajrzeć do ustawień i wybrać najwyższą dostępną w danym modelu rozdzielczość, czyli te popularne megapiksele. Nie mylić z formatem np. 16:9, 4:3. Z reguły najwyższa będzie w tym drugim formacie. Jeśli jednak podobnie jak ja, lubisz ten pierwszy panoramiczny to luzik. Lifehack na końcu wpisu będzie jak znalazł. =]

BŁĄD 5 – brudny obiektyw

Na sam koniec przypomnę tylko, aby przed zdjęciami wytrzeć miękką ściereczką obiektyw aparatu w telefonie, bo czystość też ma znaczenie. Można tego nie zauważyć, kiedy tylko delikatnie jest zapalcowany (o to bardzo łatwo), a już jakość gorsza.

Edycja – tu dzieje się magia

Wykonanie zdjęcia to niekiedy połowa roboty i sukcesu. Kolejnym krokiem jest odpowiednie obrobienie fotki, a tu jest ogromne pole do interpretacji. Jeśli mamy przygotowany dobrej jakości materiał to możliwości są na prawdę duże i szanse na efektowną fotografię znacznie większe. Nie ma jednej idealnej ścieżki edycji, ponieważ każdy uchwycony obiekt, odmienny kadr to zarazem inne sposoby jego dopieszczania. Tu liczy się wyczucie, pomysł i sprawdzanie różnych ustawień. Myślę, że przy makro czy zdjęciach z bliska fajnie jest zwrócić uwagę na kontrast, nasycenie czy ostrość. Poza tym jeśli chcesz uwydatnić szczegóły, kontury obiektów to warto popracować nad strukturą. Natomiast jeśli celem jest podkreślenie głównego bohatera, przyciemnienie tła i tym samym nadanie pewnej tajemnicy kadrowi to dobrze jest zainteresować się ustawieniem cieni oraz jasności.

Do każdego zdjęcia trzeba znaleźć złoty klucz, czyli takie ustawienia, które najlepiej podkreślą i uwydatnią zalety, a jednocześnie zakryją wszelkie mankamenty i niedociągnięcia. Przede wszystkim to musi być własny unikalny pomysł na zdjęcie.

https://www.instagram.com/p/CBOchGmJUFt/
https://www.instagram.com/p/CCRZ4jQpLOx/

Najlepszy lifehack?

Pewnie na tym etapie po edycji fotografii zastanawiasz się nad tym, że być może wciąż mu daleko do makro czy zdjęcia z bliska robiącego efekt „wooow!” na twarzach odbiorców. Luzzz, aby ten efekt otrzymać należy wykorzystać super hiper ekstra fajny, absolutnie prosty i znany chyba każdemu lifehack. Oczywiście można dokupić specjalny obiektyw do makro na telefon, ale jeśli szukasz czegoś jeszcze prostszego i bez dodatkowego wydatku to jest jeszcze inny sposób. Tym patentem jest przycięcie zdjęcia, by uzyskać pożądany kadr. Należy wybrać odpowiedni format, dokonać cięcia (ale z umiarem) nawet w podstawowej aplikacji producenta smartfona do edycji zdjęć. Dosłownie nic więcej, ale do tego potrzebna jest jak najlepsza ostrość, a także jakość fotki. Bez tego, ani rusz. Na tym koniec i zdjęcie gotowe. Proste, co nie? 🙂

rogal