Praca/szkoła, inne codzienne obowiązki, rozrywka w wolnej chwili, niekiedy spotkania ze znajomymi lub bliskimi osobami czy sen. To tylko kilka czynności, które dla wielu są zdecydowanym must have każdego dnia. Tylko tyle? Taka nuuuuda? Jasne, że nie, bo jeszcze jest coś innego do dodania. Proste pytanie, cooo? W ostatnich latach, kiedy telefony stały się smartfonami, aparaty w nich wbudowane ewoluowały i wkroczyły na zupełnie inny, wyższy poziom niewątpliwie do codzienności wpisało się jeszcze jedno: fotografowanie fonem rzeczywistości. Do tego rozwój social mediów, w których można wrzucać świetne jakościowo fotografie sprawił, że jeszcze chętniej uwieczniamy różne momenty i dzielimy się nimi w sieci. Otóż jednym z takich portali społecznościowych, stawiających wyłącznie na zdjęcia jest Instagram. Bardzo popularny i regularnie pozyskujący nowych użytkowników. Po prostu obecnie korzystanie z niego zwyczajnie jest trendy! 🙂
Co robimy, z kim miło spędzamy czas, co fajnego mamy na talerzu, jakie widoki mamy przed sobą, gdzie jesteśmy na wakacjach, co pięknego zobaczyliśmy, jakie mamy ładne przedmioty czy jaką książkę właśnie czytamy. Nie ma co! Trzeba przyznać, że motywy przewodnie fotek publikowanych w tym portalu chyba można wymieniać bez końca. I to jest fajne, bo panuje tam ogromna różnorodność. Każdego dnia publikowana jest ogromna ich liczba, a kreatywność niektórych użytkowników coraz częsciej nieźle potrafi zaskakiwać. Muszę przyznać, że niektóre profile prowadzone są w fenomenalny sposób, niezwykle pomysłowy oraz przemyślany. Wszystkie zdjęcia są spójne tematycznie, klimatycznie oraz tworzą świetną wizytówkę danej osoby i jej umiejętności. W moim przypadku robiąc zdjęcia #okiemsmartfona zdecydowanie poszedłem właśnie w stronę różnorodności, ale mimo to zawsze staram się, by były jak najlepsze jakościowo. Blogowy profil na Insta (o tutaj) prowadzę od startu blomatt’a i nie da się ukryć, trochę wody w rzekach już upłynęło od tej jakże zwykłej chwili. 😀
Obserwując ten portal zauważyłem pewne panujące tendencje, czyli jakie fotki zbierają najwięcej lajków. Chyba każdy przyzna, że jest mega miło jak wiele osób daje <3 danemu zdjęciu lub pozytywnie komentuje, dlatego warto zwrócić szczególną uwagę na kilka aspektów. Ja regularnie do nich dostosowuję się i staram unikać pewnych błędów robiąc fotki smartfonem, które gdzieś tam pojawiają się. Myślę, że dzięki tym patentom efekt wizualny jest o niebo lepszy! O co kaman? One moment! Już piszę. 😉

fot. pixabay.com
POMYSŁ TO PODSTAWA!
Jeśli mamy wystarczająco czasu to warto zastanowić się nad tym, co chcemy pokazać na fotografii oraz jakie elementy mają grać w kadrze pierwszą rolę, a co mam być tylko tłem, uzupełnieniem. Nie super ekstra wypasiony telefon, ale właśnie pomysł często jest kluczem do świetnego zdjęcia. Narzędzia tylko pomagają w osiągnięciu danego oczekiwanego celu jakim jest urzeczywistnienie na fotce tego, co wykreowała wyobraźnia. Kreatywne i ciekawe fotki zawsze są na topie oraz zbierają masę like’ów! Jeśli wykonujemy zdjęcia ładnie ułożonych przedmiotów może warto spróbować w bardzo modny obecnie sposób, czyli w konwencji flat lay tzn. od góry? Czasem od boku czy z innych ujęć nie wyjdzie tak fajnie jak właśnie z tzw. lotu ptaka. Dodatkowo dobrze jest zadbać o ładne, spójne i idealnie współgrające z wszystkimi elementami tło. Warto w miarę możliwości przemyśleć o czym ma opowiadać fotografia, jakie składniki w postaci różnych przedmiotów mają się na niej znaleźć czy co lub kto ma być jej bohaterem. Szczęście nie zawsze dopisuje w momencie kiedy jest najbardziej niezbędne i z totalnego przypadku coś wyjątkowego uda się uchwycić. Natomiast podejście z pomysłem oraz odpowiednie, właśnie takie jakie chcemy wykadrowanie to myślę, że zawsze dobra droga…
ODPOWIEDNI FORMAT, ROZDZIELCZOŚĆ, OSTROŚĆ ITD. – TO TEŻ MA ZNACZENIE!
Pora przejść do kwestii czysto technicznych, bo te również mają wpływ na jakość fotki. Nie będę rozpisywał się i przynudzał, ale dosłownie w pigułce podkreślę kilka ważnych aspektów, do których absolutnie zawsze przywiązuję uwagę. Przede wszystkim odpowiedni format! W moim przypadku w 95% (jak nie więcej) jest to 16:9, natomiast są wyjątki od tej reguły. Dość często widzę właśnie na Insta letnie i nie tylko krajobrazy fotografowane w 4:3. Moim zdaniem nie wygląda to dobrze, bo choćby zachód słońca nad morzem czy inne widoki świetnie prezentują się w formacie panoramicznym. Fajnym pomysłem jest też zastosowanie trybu „panorama”, który w wielu modelach smartfonów jest zaszyty w ustawieniach. Nie mogę nie wspomnieć, że uwiecznianie widoków w pozycji pionowej to chyba nie jest najlepszy pomysł. 🙁 Rzecz jasna jest idealny do selfie, ale niekoniecznie do fotografowania otaczającej natury. Człowiek nie widzi w kwadracie tylko ma szerokie kąty widzenia, dlatego taka zmiana zdecydowanie wpłynie pozytywnie na odbiór kadru. Ponadto warto wybierać jak najwyższą dostępną rozdzielczość, ponieważ wtedy jakość jest znacznie wyższa.
Kolejna rzecz to korzystanie z funkcji przybliżania. W telefonie powinno odbywać się wyłącznie w wersji analogowej. Co to znaczy? Mianowicie podejść bliżej do danego obiektu, proste. Wynika to z jednego mocno istotnego faktu, iż tego typu urządzenia posiadają jedynie zoom cyfrowy, działający w ten sposób, że im większe przybliżenie tym słabsza jakość zdjęcia. Nie wierzysz? To włącz aparat w fonie, użyj maksymalnego zoom’u i naciśnij przycisk lub ikonę na ekranie spustu migawki. Później zobacz na ekranie komputera jak fotografia prezentuje się. Zapewniam w 100% – nie będzie super wyraźna. Więcej na ten temat można przeczytać w sieci.
Poza tym należy wspomnieć o ostrości. Jeśli w trybie automatycznym nie udaje się uzyskać odpowiednich efektów, warto skorzystać z trybu manualnego i dokonać korekty ręcznie. Wszystko po to, aby najbardziej ostry był najważniejszy obiekt w kadrze, natomiast mniej wyraźne tło. W ten sposób uwaga odbiorcy będzie zwrócona na najważniejszej części zdjęcia, a reszta elementów nie będzie rozpraszać. Podobnie jest z prześwietleniami, ważne jest ich unikanie. Wybranie odpowiedniego obiektu ostrości, spowoduje, że aparat sam dostosuje jasność oraz inne parametry techniczne. W przeciwnym wypadku w trybie ręcznym można ustawić jasność, a także kontrast, co może pozytywnie wpłynąć na uzyskane efekty. Pozornie to wszystko wydaje się skomplikowane, ale w rzeczywistości takie nie jest. Poza tym robienie zdjęć powinno sprawiać frajdę, dlatego polecam po prostu luźną zabawę z różnymi ustawieniami aparatu w smartfonie. W wielu modelach jest ich naprawdę całkiem sporo, a możliwości są ogromne. 🙂
CZY MODEL FONA MA ZNACZENIE?
To zależy. Z jednej strony na każdym można wykonać kreatywną oraz ciekawą fotografię, ale technicznie jakość może być różna. Korzystając przez długi czas z telefonu z 5 mpix aparatem, a następnie przeskakując na 13 mpix, odczułem wyraźną różnicę. Jednak na słabszym sprzęcie również udawało mi się uzyskać fajne kadry, które zbierały lajki na Insta, dlatego nie da się ukryć, że pomysł oraz odrobina umiejętności robi swoje. 😉
OSTATNIE SZLIFY, CZYLI…
Kolejna rzecz to sama publikacja na Instagram-ie czy innych social mediach. Zdarza się, że telefon źle dopasuje format zdjęcia i zamiast w poziomie będzie wyświetlał się w pionie. Wręcz trzeba to naprawić przed wrzuceniem na swój profil. Edytując zdjęcia w aplikacji Insta i nie tylko, warto z rozwagą używać filtra, ponieważ jego nadmiar również nie zawsze daje pozytywny efekt końcowy. Tym bardziej, że istnieje możliwości ustawienia jego intensywności. Ja najczęściej korzystam z funkcji korekty kontrastu, jasności, nasycenia czy wyostrzenia. W zasadzie to wszystko.
Algorytymy swoje robią, dlatego odpowiednie zadbanie o publikowany post w social mediach jest niesamowicie istotne. Zadbanie o kilka słów nawiązujących do fotografii czy trafne hashtagi to niezbędny element. Bez podpisu nie będą zatrzymywały na dłużej znajomych czy innych użytkowników portalu społecznościowego. Tekst dobrze jest choć raz przeczytać, ponieważ szybka jego edycja po publikacji może wpłynąć negatywnie na zasięg. Serio to mówię, bo zdarzyły mi się takie sytuacje. Finiszując fajnie jest jeszcze raz spróbować spojrzeć na wszystko z trochę innej perspektywy – nie autora, a zwykłego przeciętnego użytkownika, który być może zobaczy wpis i ewentualnie dokonać poprawek. Jeśli wszystko ok, to można teraz przejść do najprzyjemniejszej czynności, czyli premiery w social mediach! 🙂
Idealnej, zawsze skutecznej recepty na świetne zdjęcie, które zbierze na Instagram-ie czy w innych social mediach mnóstwo lajków, cały szeroki strumień lajków po prostu nie ma. Ot, taka prawda moim skromnym zdaniem. Można stosować różne metody, wykorzystywać wskazówki, ale nie zawsze w social mediach pod względem liczby polubień może okazać się sukcesem. Czasem jest to loteria i trzeba mieć nieco szczęścia. Każdy ma swój styl, wizję i metodą prób oraz błędów musi dojść do swojego najlepszego przepisu na fajny kadr. Jeśli mowa o technicznych aspektach to tutaj trening czyni mistrza, dlatego testując różne ustawienia można wyćwiczyć pewne umiejętności. Reszta to już kwestia kreatywności… Pytanie, czy jest sens tak bardzo zabiegać o tę imponującą liczbę like’ów…?
Aaaaa i jeszcze jedno na koniec! Obiektyw aparatu powinien błyszczeć, bo inaczej wszystkie starania na nic. Wiem, to takie oczywiste, ale jak się niejednokrotnie okazuje, można zapomnieć o tych najbardziej oczywistych kwestiach. Teraz to już chyba wszystko, no to do następnego! Lecę coś wrzucić na swojego Instagrama (klik), pa! 😉
__________________________
Co jeszcze dodalibyście do powyższych wskazówek? Jakie są Wasze metody na idealną fotkę? Pokażcie swoje ulubione kadry z hashtagiem #okiemsmartfona na Insta lub fejsie. Chętnie zobaczę oraz zostawię blomatt’owego lajka. 😉