Od dziś, od tego momentu, dosłownie już teraz zaczynam oszczędzać! Nooo na prawdę zaczynam, ograniczam wszystko co tylko możliwe. Na koncie tak mało, a do pierwszego czy dziesiątego jeszcze tak daleko, nie ma opcji! Do tego na horyzoncie wydatków tak wiele, a nowe pojawiają się tak szybko, równie sprawnie zmniejszając liczbę wolnych środków niczym posty na znanym portalu społecznościowym. Któż nie miał takiego postanowienia i nie obiecywał sobie zmian na lepsze, ręka w górę! Pytanie, czy takie podejście jak w tytule wpisu jest efektywne? Czy przynosi odpowiednie rezultaty? No jasne, coś tam dzieje się może nawet pozytywnego. Jednak myślę, że tylko pozornie…
Droga na skróty – najlepszy wybór?
Jako student z ograniczonym, kompletnie nie chcącym za bardzo rozciągać się budżetem, wiem coś o tym. Zapewne wiele osób także zna ten stan, ale każdy ma zupełnie inne podejście do kwestii zatytułowanej – oszczędzanie. Rzecz jasna, jeśli ktoś decyduje się na taki krok. I tu jest całe sendo, bo można wprowadzić zmiany efektywnie i z głową lub totalnie na skróty.
To drugie wyjście wydaje się najłatwiejsze, w 100% atrakcyjne oraz najbardziej właściwe. Eeech, otóż w moim odczuciu nie, niekoniecznie takie rozwiązanie ma sens. Dlaczego? Krótko mówiąc, polega na maksymalnym ograniczaniu wszelkich wydatków, a nawet całkowitej rezygnacji z przyjemności. Wybieranie absolutnie za każdym razem najtańszych produktów albo usług nie zawsze jest najlepszym wyborem. Kilka razy zdarzyło mi się przekonać o tym, że poziom ceny też niesie za sobą pewne informacje. Istotna jest jakość produktu w stosunku do ceny, ponieważ w krótkim okresie czasu może okazać się, że nie będzie spełniał oczekiwań lub po prostu nie będzie trwały i dość szybko ulegnie awarii. W efekcie konieczne stanie się poniesienie kolejnego wydatku. No więc, gdzie tu oszczędność? Na dodatek rezygnacja przykładowo z zakupu ciekawej książki, pójścia do kina albo innej rozrywki, zniechęci do odkładania i sprawi, że w dłuższej perspektywie porzucimy pomysł. Przynajmniej ja tak mam, dlatego zdecydowanie lepszym wyjściem byłoby wprowadzenie jakiegoś konkretnego limitu?
Bez odpowiedniej analizy to czasem jak chodzenie po ciemku
Fajnie jest uciułać sobie jakąś dodatkową wolną kwotę przez oszczędzanie, co nie? Jest to możliwe, ale raczej inną drogą niż opisaną kilka wierszy wyżej. Tam w krótkim czasie widać efekty, które niestety później mogą zacierać się przez dodatkowe nieprzewidziane wydatki lub w ogóle zrezygnowanie z odkładania, a więc powrót do punktu wyjścia. Można też podejść do tematu rozsądnie oraz strategicznie, wprowadzić efektywne zmiany i właśnie tej koncepcji jestem zdecydowanym zwolennikiem. Wyniki nie są od razu spektakularne, zaskakujące i powodujące mega satysfakcję. Mimo tego z biegiem czasu stopniowo zauważalne są pozytywne rezultaty. Oszczędzanie to bycie świadomym swoich wydatków, świadomym konsumentem i świadomym zarządcą swojego budżetu. To są słowa klucze, opisujące niemal wszystko. No tak, ładne powiedziane, ale jak się ma to do rzeczywistości?
Nie będę ściemniał, przede wszystkim należy zacząć od analizy i prowadzenia notatek. Na przykład nawiązując odrobinę do rachunkowości, stworzyć własne zestawienie wydatków: stałych (nie podlegających większym zmianom) oraz zmiennych (zależnych od naszych wyborów). Można to zrobić w kalendarzu, notatniku albo aplikacji w telefonie. Pełna dowolność! W sklepach z apkami jest wiele dostępnych narzędzi do kontroli miesięcznych wpływów i wydatków, niektóre bardzo fajne oraz wizualnie zachęcające do korzystania. Krótko mówiąc warto notować wszystko, by później móc dokładnie przeanalizować oraz wprowadzać ewentualne korekty. Kto robi takie rzeczy? Obstawiam, że niewiele osób, bo to wymaga pewnej determinacji i systematyczności. Prawda, co nie? Jednak to jest świetny pomysł, ponieważ można w łatwy sposób zauważyć pewne trendy, które normalnie nie dostrzega się. Takie rozwiązanie pomaga spojrzeć inaczej na mnóstwo aspektów oraz finalnie wyciągnąć właściwe wnioski. Proste! 🙂

Świadome decyzje – realne efekty
Podam pewien przykład, silnie związany z moim blogiem. Dodatkowo świetnie obrazujący podejmowanie korzystnych decyzji dla swojego budżetu i jeden ze sposobów na oszczędzanie. Uruchamiając stronę na własnej domenie konieczne było zakupienie hostingu, taka oczywista oczywistość. Cała masa przeróżnych ofert, promocji i odmiennych pakietów. Wielokrotnie kusiły mega obniżki, super atrakcyjne ceny. Jak się okazywało w niektórych ofertach były pewne ograniczenia, a w innych po pierwszym roku znacząco rosła cena przedłużenia (czasem trzeba było szukać informacji na ten temat). Wybrałem nie najtańsze rozwiązanie, ale takie, które zapewni mi najatrakcyjniejsze parametry techniczne, fachowe wsparcie oraz stabilną cenę przedłużenia (niższą niż przy super tanich propozycjach). Po wnikliwej kalkulacji okazywało się, że ten wybór był najlepszy, ale dopiero w dłuższej perspektywie czasowej. Podobnie bywa w przypadku dokonywania wielu innych zakupów czy wyborów. Warto dokładnie rozpatrywać szczególnie tego typu stale występujące wydatki, by osiągnąć w przyszłości realne oszczędności.
A może skarbonka?
Raz czy dwa razy kiedyś jak byłem mały, odkładałem monety do właśnie takiej skarbonki. Trzeba było być cierpliwym, by coś tam uzbierało się i finalnie miało frajdę z zebranych oszczędności. Dziś też można to w pewnym sensie zrobić, ale zupełnie inaczej. Po zakończeniu miesiąca i przeprowadzeniu analizy, o której wspomniałem wystarczy ustalić sobie konkretną rozsądną kwotę „nie do ruszenia” i trzymać się mocno tego założenia. Może to być stała liczba w każdym miesiącu lub elastyczna, ustalana regularnie na podstawie własnych prognoz odnośnie wydatków w przyszłości. W ten sposób można wrzucać coś do swojej wirtualnej „skarbonki”. Poza tym jest jeszcze kilka dobrych patentów na oszczędzanie:
o Ile razy zdarzyło się pójść na shopping i kupić znacznie więcej rzeczy niż było zaplanowane? Na pewno nie jeden raz! Wszystko przydatne albo potencjalnie niezbędne, na wszelki wypadek jakby zabrakło lub w doskonałej promo. Na to zawsze najlepszym rozwiązaniem jest tworzenie listy zakupów i trzymanie się opracowanego planu.
o Analiza różnych promocji/obniżek/wyprzedaży. Czasami okazuje się, że tylko pozornie zakup jest korzystny, dlatego dobrze jest sprawdzać oferty w innych miejscówkach. W przypadku zakupów w sieci doskonale sprawdzają się porównywarki cen, ale niekiedy też znany wszystkim „wujek” Google pomaga wyszukać ciekawe obniżki. Nie warto ulegać kuszącym marketingowym sloganom oraz emocjom, ale w 100% przemyślanie i świadomie podchodzić do tematu.
o Kserowanie paragonów w przypadku produktów na gwarancji czy w okresie rękojmi. Wielokrotnie paragony drukowane są za pomocą drukarek termicznych, co powoduje, że tekst znika po pewnym czasie. Tworząc ich kopie można łatwo zabezpieczyć się przed utratą dowodu zakupu w przypadku awarii zakupionego towaru i potrzeby oddania do naprawy.
o Orientacja w ofertach. Często nie mamy na to kompletnie czasu albo chęci, ale czasem ma to sens. Pozwala skutecznie wybierać najkorzystniejsze produkty, natomiast w przypadku kiedy mamy możliwość negocjacji i kształtowania oferty (np. w przypadku usług) konkretne argumenty.
Dobry plan to podstawa
To tylko kilka fajnych tip’ów na oszczędzanie. Najważniejsze jest, by analizować i kontrolować regularnie swój budżet i wydatki. W ten sposób mając wszystko rozpisane, można w wydatkach stałych poszukać sposobów na ich obniżenie (np. wymiana oświetlenia na znacznie bardziej energooszczędne). Z kolei w wydatkach zmiennych ustalić stopniowo pewne limity lub wprowadzić inne korekty. Myślę, że najlepsze jest takie oszczędzanie, które nie będzie znacząco odczuwalne i oznaczało jedynie mnóstwa ograniczeń. Wystarczy jeśli będzie opierało się na stworzeniu własnego efektywnego planu oraz podejmowaniu zawsze przemyślanych decyzji. W moim przypadku takie podejście sprawdza się najlepiej. 🙂
Jakie wskazówki dodalibyście do listy powyżej?