Znacie ten stan? Wyobraźcie sobie, jest poranek, panuje spokój i cisza. Nagle po raz kolejny (trudno już policzyć który to już raz w roku) zbyt wcześnie dzwoni budzik, jak zwykle robiąc to wyjątkowo głośno, w najgorszym możliwym momencie. Wyprowadza to totalnie z równowagi, a poziom dobrego nastroju spada w drastycznym tempie. Dopada człowieka jakże ogromna ochota rzuceniem o ścianę telefonem lub standardowym budzikiem, by móc niezwłocznie wrócić do snu. Ochota wielka wykrzyczeć swoje wzburzenie, ogromne niezadowolenie na zbyt szybko mijające godziny i upływającą noc. Pojawia się myśl: „Wrrrrrr czemuż ten dzień musi się znów tak źle zaczynać!”. Obudzenie choć jest w miarę łatwe, to już wstanie z łóżka staje się niesamowicie wielkim wyzwaniem. Kolejny alarm po drzemce uruchamia się. Wreszcie na tyle późna pora, by wziąć się w garść i wstać, bo trzeba zdążyć do pracy, szkoły, na uczelnię czy do innych obowiązków dnia codziennego. Pojawia się wrażenie, że ten dzień nie będzie najlepszy. A może jednak nie? Wiecie, mówienie o poranku, że ten dzień będzie fatalny to jak ocenianie produktu w sklepie tylko po opakowaniu, a nie po tym co najważniejsze, czyli po całej jego zawartości.
Ja ten stan, który opisałem kilka zdań wyżej znam doskonale oraz przeżywam prawie każdego tygodnia, szczególnie wtedy, kiedy muszę bardzo wcześnie wstać (czytaj: okolice 5 rano 🙁 ). Mimo wszystko pocieszam się argumentem, że podobno wielu ludzi sukcesu było rannymi ptakami, więc w sumie może to takie budzenie się wcześnie wcale nie jest złe. Przynajmniej jest jakaś motywacja. 😀 Jednak jako optymista daję sobie radę nawet z tymi słabszymi dniami, bo szukam w nich tylko pozytywów. Właśnie one nakręcają mnie do działania i spojrzenia na wszystko z innej strony, tej lepszej. Co zrobić, by dobrze zacząć i mieć szansę na udany dzień? Z przymrużeniem oka podzielę się kilkoma sprawdzonymi trikami, niektórymi zainspirowanymi znanymi wszystkim przysłowiami, które pomogą w dużej mierze jak nie w 100% przekształcić szarą i ponurą rzeczywistość w coś zupełnie odmiennego. Serio, nie trzeba wkładać ich w między bajki, bo wybrałem tylko te wykonalne. Myślisz, że to niemożliwe? Otóż nie, ponieważ zdarza się, że nawet fatalnie zaczynający się dzień może okazać się na koniec jednym z najlepszych. Tak, tak, nie pomyliłem liter na klawiaturze pisząc to ostatnie słowo w poprzednim zdaniu. 😀 Nie rozpisuję się więcej, no to lecimy!

fot. pixabay.com
- Wstawanie tylko prawą nogą dosłownie i nie tylko, bo podobno ten kto wstaje tą drugą ten zły humor ma. Niby proste i każdemu znane, a jednak zapomina się, co nie? Na wszelki wypadek warto o tym pamiętać, natomiast jak to nie wystarcza to kolejne podpunkty czekają z niecierpliwością poniżej. 😀
- Mały chill przy dobrej kawie lub herbacie, czemu nie? Znalezienie dosłownie kilku minut wolnego czasu na przyjemne i spokojne wejście w nowy dzień niewątpliwie poprawi nastrój. Nadmierny pośpiech raczej niewskazany, bo wprowadzi zupełnie niepotrzebny stres. To trochę tak jak w sporcie, dobry start niekiedy może wiele ułatwić.
- Włączenie trybu optymisty, podpunkt zdecydowanie mi najbliższy, bo niemal zawsze zrealizowany. Zamiast szukać samych negatywnych rzeczy, które być może mogą wydarzyć się w najbliższych godzinach, tylko myśleć o samych przyjemnościach dnia. Niech apetyt na udany dzień rośnie w trybie ekspresowym. Nadmiar pesymizmu nie jest nie jest korzystny oraz podkopuje wiarę w swoje możliwości, w osiągnięciu pożądanych efektów. Natomiast optymizm pomaga nieco wyluzować i mieć więcej dystansu, a dzięki temu może być coś dane. Poza tym w przypadku porażki człowiek tak łatwo nie poddaje się, lecz z jeszcze większą motywacją próbuje na nowo ułożyć plan, by osiągnąć zaplanowany cel. To proste! 😉
- Nieco odwagi, gdyż jak mówi znane niemal wszystkim przysłowie, takie osoby będą miały świat u swoich stóp. Na pewno będzie o wiele prościej dążyć do upragnionych celów i czuć się spełnionym, a więc także szczęśliwym. Czasem trzeba po prostu wziąć los w swoje ręce, zrobić pierwszy krok w określonym kierunku i urzeczywistniać krok po kroku swoje marzenia.
- Wyzwania? Wystarczy mieć chęci z nimi zmierzenia się z pozytywnym skutkiem, a okaże się, że nie jest to nic zupełnie nadzwyczaj niewykonalnego. Czasami do mega trudnych zadań podchodzi się ze zbyt dużym pesymistycznym podejściem, a to nie służy osiągnięciu sukcesu. Wszak ich wykonanie, choć wydawało się to niemal niemożliwe dodaje masę fun-u i zdecydowanie powoduje, że to jest już fantastyczny dzionek! Jednak aby stało się to możliwe trzeba uwierzyć w istnienie choć cienia szansy na powodzenie.
- Nieco rozrywki na koniec, bo to ona dodaje smaczku całemu dniu. Fajny film, ciekawa książka, ulubiona muzyka czy po prostu czas dla siebie to bardzo dobry pomysł na miłe zakończenie, oderwanie się od rzeczywistości i zapomnienie na chwilę o wszystkim. Zdarza się, że nadmiar obowiązków powoduje, że nie zostawia się wystarczająco wiele czasu na odpoczynek, a on jest bardzo ważny i wpływa na nastrój oraz samopoczucie. To ważne, bo pozwala naładować akumulatory oraz nabrać nowej mam nadzieję, że pozytywnej energii na kolejny dzień pełen nowych możliwości oraz wyzwań.
Sposobów na poprawę dnia i odwrócenie negatywnej perspektywy na zdecydowanie lepszą jest bardzo wiele. Ważne, by znaleźć ten swój złoty środek oraz te idealne metody, które w danej sytuacji zadziałają najlepiej. Szkoda czasu i życia na jakieś tam smutasy, więc głowa do góry i z uśmiechem do przodu! Najważniejsza w tym wszystkim jest zmiana sposobu myślenia, by widzieć głównie pozytywy, na nich skupiać się, a wtedy o wiele częściej wszystko będzie udawało się, a poziom satysfakcji rósł niczym pyszne ciasto drożdżowe. A jakie są Wasze sposoby na poprawę nastroju? 🙂
3-majcie się, do następnego! 😀