Dużo egzaminów, mało czasu – jak to ogarnąć? / Cz. II /

W poprzedniej części I wspominałem jak istotne jest przy dużej ilości nauki, a małej ilości czasu porządek i planowanie. Elementy niezbędne, by było maksymalnie efektywnie. Teraz czas przejść do najważniejszego, czyli samego procesu zapamiętywania. Podzielę się kilkoma wskazówkami, które sam wykorzystuję, by w miarę szybko, sprawnie i skutecznie uporać się z materiałem, a więc zaczynajmy! 🙂

CISZA!
W miejscu, gdzie zamierzamy uczyć się dobrze, by panował spokój, ewentualnie w tle grała spokojna muzyka, nie zakłócająca skupienia. Choć to zależy od indywidualnych preferencji danej osoby. U mnie też bywa z tym różnie i zdarza się, że czasami przy muzyce lepiej zapamiętuję.

Z WYOBRAŹNIĄ!
Czytając notatki niezwykle ważne jest korzystanie z bardzo pomocnej umiejętności, którą posiadają wszyscy, czyli wyobraźni. Chyba każdy mógł zauważyć, że to co widzimy na filmach czy na obrazkach lepiej i o wiele więcej po jednorazowym obejrzeniu zapamiętujemy niż po przeczytaniu tekstu. Ucząc się nawet najtrudniejszych rzeczy warto dostarczać sobie dodatkowych bodźców, które uruchomią naszą wyobraźnię. Na kolorowo podkreślać istotne kwestie, wykorzystywać skojarzenia i na marginesach nawet rysować obrazki. Im bardziej oryginalnie tym lepiej. Uwierzcie, że to pomaga i ja zdecydowanie potwierdzam. Wiem, że czasami nie chce bawić się z takimi rzeczami, natomiast mimo wszystko zachęcam, by wysilić się. Bo właśnie tak jest i sprawdza się, że im więcej wysiłku włoży się w naukę lub jakąkolwiek pracę tym efekty są później o wiele bardziej spektakularne. Zdarza się, że idąc na skróty da się więcej osiągnąć, ale kompletnie nie ma to raczej przełożenia jeśli chodzi o uczenie się. Obrazki wytworzone wcześniej w wyobraźni podczas zaliczenia/egzaminu pomogą przypomnieć sobie daną partię materiału, dlatego o tym wspominam. Przekonałem się o tym już w liceum, gdzie pewna Pani nauczyciel, która uczyła mnie języka polskiego wiele treści przerobionych na lekcjach, szczególnie z lektur, które trzeba było pamiętać do matury przedstawiała obrazkowo na tablicy. Rysowała interpretacje kredą o przeróżnych kolorach. Wtedy wydawało mi się to bezsensowne, ale dziś mogę za to podziękować, bo choć od mojej matury minęły już dwa lata do dziś pamiętam te interpretacje zobrazowane na tablicy. Genialna metoda, która uratowała mnie na egzaminie, bo dzięki niej w części opisowej udało mi się dokładnie opisać temat. Nie wiem czy bez tego nie byłoby totalnej porażki. Krótko mówiąc obrazki lepiej trafiają do ludzi, a im bardziej są abstrakcyjne tym mocniej zapadają w pamięć i zostają tam na bardzo długo.

DO POKONANIA!
Prokrastynacja, czyli odkładanie wszystkiego na później. Problem, z którym czasem zmagam się i ja, co może widać też na blogu. Strasznie przeszkadza i sprawia, że wiele rzeczy robi się na ostatnią chwilę przy dużym stresie związanym z obawami, że po prostu człowiek nie wyrobi się. Z nauką przed zaliczeniem bywa podobnie i ciągle mówi się, że da się radę, że nie trudny materiał i dlatego można zacząć później itd. Warto z tym walczyć. Zakuwanie ostatniego dnia wcale nie jest dobre, tym bardziej, że wiąże się czasem z zarywaniem nocki, a co za tym idzie gorszym myśleniem następnego dnia związanym z niewyspaniem się. Do tego wiedza w niektórych przypadkach nie jest odpowiednio gruntownie przyswojona, bo ilość czasu nie była wystarczająca. Jeśli ktoś myśli, że stosując zasadę 3 razy Z (zapamiętać, zdać, zapomnieć) uda się przebrnąć przez zaliczenia to na przykład na studiach gorzko rozczaruje się, bo tak się nie da, ponieważ w kolejnych semestrach wiele przedmiotów opiera się na zdobytej już wiedzy. Najgorzej jest za coś zabrać się, dlatego nie odkładajmy tego na później. Warto myśleć w ten sposób, że im wcześniej zaczniemy tym szybciej skończymy i będziemy mieli więcej wolnego czasu dla siebie. Zatem istotne jest, by z tym nie zwlekać, bo niczego nie ubędzie oprócz cennego czasu. Nie warto marnować go nad rozmyślaniem nad tym jak bardzo nie chce się nic robić, tylko spiąć się i działać. Planowanie, o którym pisałem w poprzedniej części pozwala wyeliminować ten problem jedynie wtedy, gdy będziemy mocno trzymać się wcześniej ustalonego planu.

PRZERWA!
Podczas intensywnej pracy umysłowej przychodzi taki moment, kiedy nic już do głowy nie wchodzi, nie można na niczym skupić się. Wtedy potrzebna jest przerwa, ale nie polegająca na tym, że zrelaksuję się i zobaczę co nowego w necie, ale na totalnym odświeżeniu umysłu poprzez w miarę możliwości zaczerpnięcie świeżego powietrza i wyjście na kilka, kilkanaście minut na zewnątrz. Pogoda teraz do tego sprzyja! Przerwy na chwilowy odpoczynek są bardzo ważne, ponieważ po nich znów jesteśmy w stanie wrócić do obowiązków i efektywnie je wypełniać. Nie da się non-stop przez kilkanaście godzin być maksymalnie produktywnym umysłowo bez chwili relaksu dla umysłu. Tak już jest i nic na to nie poradzi się. Poza tym przed samym zaliczeniem nie polecam powtarzać wszystkiego na biegu, bo można w głowie narobić sobie mętliku, lecz na spokojnie wychillować się i wierzyć w swoje możliwości. Powodzenia! 🙂

A jakie są Wasze sposoby na uczenie się? Dużo macie zaliczeń czy egzaminów przed sobą?