Mogłoby się wydawać, że dopiero co zacząłem pierwsze blogowe wyzwanie – FIT LUTY, a już minęły dwa tygodnie. Tak, tak, już tyle czasu upłynęło od tłustego czwartku. Od dnia, kiedy postanowiłem coś zmienić w swoim życiu, wprowadzić dobre nawyki i zadbać jeszcze bardziej o siebie na wiosnę, lato, jesień…, na zawsze. Bo ile można było planować i kolejny rok kończyć z masą niespełnionych celów? Właśnie, zdecydowałem zmienić ten stan rzeczy i sprawić, by ten 2016 rok był wyjątkowy, jeden z najlepszych w moim życiu i w 100% udany i abym go z przyjemnością wspominał. Był w pełni satysfakcji z siebie. 🙂
Najtrudniej było w pierwszych dniach wyzwania, gdyż codzienna aktywność nawet przez tylko 30 minut potrafiła dać za swoje. Jednak zapał nie pozwalał poddać się, ale w ostatnich dniach nie ukrywam coraz bardziej mija. Coraz częściej mam czasem ochotę zrobić sobie dzień przerwy, ale znowu szkoda przerwać wyzwanie. Najbardziej doskwiera mi to w dniach przepełnionych od samego rana do wieczora różnymi zajęciami i innymi rzeczami. Wracałem do domu padnięty i bez ochoty na nic. Już było kilka takich dni, gdzie niewiele brakowało, a bym nie wykonał dziennego celu, ale w ostatniej chwili udało się. Nie poddałem się, spiąłem i zaliczyłem kolejny dzień. Człowiek lubi gdy wynikają z czegoś korzyści bardzo szybko, są spektakularne oraz widoczne tu i teraz, a niewielkie efekty demotywują. Choć w tym wyzwaniu nie oczekiwałem zbyt wiele, to jak każdy lubię gdy jednak są widoczne i odczuwalne pozytywne zmiany, bo one sprawiają, że chce się jeszcze bardziej i jeszcze więcej. Umacniają w postanowieniu i dodają wewnętrznych sił oraz wzmacniają wytrwałość. Z drugiej jednak strony pojawiły się subtelne zalety, które cały czas nakręcają mnie na codzienne chociaż krótkie aktywności – lepsze samopoczucie, więcej energii czy z każdym dniem większe poczucie swobody i lekkości. Człowiek z każdym dniem staje się jeszcze bardziej nie więźniem, ale panem swojego ciała, dlatego warto być aktywnym codziennie.
Po dwóch tygodniach uświadomiłem sobie, że tygodniowo poświęcam na to 3,5 godziny, których wcześniej nie wyodrębniałem dla siebie wcale lub w znacznie mniejszej ilości. Dziennie 30 minut nie wydaje się dużo, ale podsumowując w skali tygodnia czy miesiąca wynik jest już znaczący. Chyba każdy z Was przyzna, że fajnie jest być FIT na wiosnę, a to utwierdza w przekonaniu, że trzeba wytrwać w wyzwaniu i wyrobić w sobie zdrowy nawyk. Jeśli też ciągle tylko planujesz więcej aktywności fizycznej na co dzień tak jak ja to robiłem przez wiele miesięcy, ale nie możesz zabrać się do tego, może dołącz do FIT LUTY? Wspólnie można o wiele lepiej zmotywować się! Na początku wystarczy kilka minut. Będzie to już coś niż zupełne nic. Ja nawet nie wyobrażałem sobie, że można mieć o wiele lepszy nastrój i o wiele lepiej funkcjonować w życiu codziennym. Człowiek wreszcie czuje, że żyje i ma w sobie o wiele więcej pozytywnej energii. Już wiem, że warto było podjąć takie wyzwanie i polecam każdemu. 🙂
To chyba na tyle, jeśli chodzi o podsumowanie kolejnych dni wyzwania FIT LUTY. Zachęcam do dołączania, bo nigdy nie jest na to za późno. Więcej w moich poprzednich wpisach (tutaj i tutaj), a na Snapie codziennie mini relacja z realizacji postanowienia.
Aaa i jeszcze jedno. Pewnie zastanawiacie się dlaczego pozmieniane są liczby na tym moim kalendarzu do odhaczania kolejnych dni wyzwania albo już dopatrzyliście się. Jest z błędem jak mi słusznie na Snapie zasugerowaliście, ponieważ luty w tym roku ma 29 dni, a nie 28. Oczywiście kalendarz jest dobry, tylko dwa razy wpisałem 21 luty. Małe moje niedopatrzenie. 🙂