Każdego dnia poranek można zacząć na kilka sposobów: między innymi od pysznej kawy lub herbaty, małej gimnastyki, telewizji news’owej/śniadaniowej, prasy czy w bardzo wielu już przypadkach od zajrzenia na social media i sprawdzenia, co wydarzyło się w minionych godzinach. To właśnie media społecznościowe w ostatnich latach wpisały się w codzienny regularny rytuał i stały się ważną formą komunikacji z innymi. Sposobem na pokazanie siebie i swojej osobowości. Dziś korzystanie z internetu i przy okazji posiadanie konta na jednym z tego typu portali jest czymś w kategoriach niemal must have. Jednak obecnie social media są czymś więcej niż tylko porozumiewaniem się ze znajomymi, nawiązywaniem nowych kontaktów czy dzieleniem się wyjątkowymi i pozytywnymi chwilami z ludźmi. Wiedziałem o tym od dawna, ale szczególnie mocno uświadomiłem sobie ten fakt przy okazji zamknięcia jednej z platform blogowych, na której stworzyłem blomatt-a i rozwijałem od zera. Z miejsca, które było tylko wsparciem bloga, stało się dla wielu podstawowym miejscem pisania tekstów czy tworzenia internetowych pamiętników i nie tylko. Bez wątpienia zmieniło się wiele, zmienił się internet. 🙂
Od początku mojej przygody z siecią, a było to już ponad dekadę temu, social media istniały, choć niewątpliwie były bardziej ograniczone niż dzisiaj, były inne i polskie. Pamiętam, że poza założeniem skrzynki mailowej (wtedy to było coś!) kolejna rzecz to rejestracja konta na jednym z popularnych wtedy serwisów społecznościowych. Tworzyło się fajne nicki, dodawało innych do znajomych oraz regularnie dopieszczało swoje profile. Ileż to sprawiało fun-u, bo w moim i zapewne wielu innych przypadkach w tym czasie nie było możliwości nawet raz dziennie zajrzeć na swoje konto na portalu społecznościowym. Trzeba było iść do kawiarenki internetowej, ponieważ internet w domu to nie była codzienność. Zaglądało się wtedy na te swoje profile oraz zaraz po tym grało w różne gry online. Tak, tak, pamiętam te jeszcze nie w 100% wirtualne, a jeszcze nieco analogowe czasy. Nieco później pojawiły się kolejne pomysły i nowe portale. O poprzednich zapominało się oraz przechodziło na nowe. Większe możliwości, bardziej nowoczesny i przyjazny układ graficzny po prostu robił ogromne wrażenie. Coraz częściej rozmawiało się ze znajomymi poprzez czat w nich wbudowany albo wysyłało wiadomości, coraz więcej osób zaczynało dzielić się różnymi wydarzeniami oraz wyjątkowymi chwilami. Składało się życzenia urodzinowe czy wysyłało wirtualne prezenty. Coraz popularniejsze stawało się blogowanie, tak dla czystej przyjemności, hobby. Później nastąpił prawdziwy boom na blogi, kiedy tego typu strony zaczęły profesjonalizować się i niektóre monetyzowały swoją działalność. Istniały niegdyś ogromnie popularne komunikatory, których część nadal działa, ale liczba użytkowników mocno ograniczyła się. Swego czasu to była jedyna główna forma komunikacji, wysyłania pierwszych emotek w wiadomościach, setek rozmów i niesamowitych konwersacji. Social media to były głównie miejsca skupione niemal wyłącznie na budowaniu społeczności i na utrzymywania kontaktu ze znajomymi. Czegoś takiego jak lajki czy fanpage nie było. Niektóre z tych serwisów niegdyś bardzo popularnych nie przetrwało próby czasu, inne istnieją do dziś, ale zmieniły się próbując odwrócić negatywny trend. Najwierniejsi jeszcze użytkownicy pozostali, w sumie ja też raz na bardzo długi czas z sentymentu lub czystej ciekawości zajrzę na swoje stare konto. Nastąpił też moment, kiedy zadebiutowały do dziś znane każdemu i regularnie odwiedzane przez masę użytkowników portale. Na fali popularności zaczęły dostarczać nam – użytkownikom coraz więcej możliwości.
Przez pewien miały podobny zamysł, co pierwotne serwisy, jednak później na fali popularności zaczęły łączyć różne, a raczej zastępować dotychczas oddzielne obszary internetu. Z biznesowego punktu widzenia to logiczne, ponieważ należy dostarczać nowe produkty, by po pierwsze utrzymać zadowolenie klienta, a po drugie nie dopuścić do znudzenia po pewnym czasie. Dzielenie się swoją codziennością jak nigdy dotąd stało tak atrakcyjne, różnorodne i kreatywne. Fanpage niegdyś i wciąż w wielu przypadkach, tak jak moim – nadal jest wsparciem w promocji bloga, natomiast coraz częściej jest to również miejsce do pisania i publikować tekstów – blogowania. Jednak nie da się ukryć, że ciężko po czasie odnaleźć interesujące posty, bo gdzieś w tłumie innych po prostu znikają. Algorytmy wielu z nich nie pozwalają zobaczyć w aktualnościach, dlatego myślę, że blog na social mediach to taka trochę wersja light. Ci, którzy poważniej myśleli o rozwoju w 100% swoich miejsc w sieci, przeszli na własne podwórko i założyli strony internetowe lub ewentualnie pozostali jeszcze na platformach blogowych. Komunikatory także szybko w dużej mierze odeszły w zapomnienie na rzecz wbudowanych czatów w profile użytkowników tego typu portali. Zadebiutowały też grupy, które wydaje mi się, że powoli zastępują w pewnym sensie fora dyskusyjne, gdzie można porozmawiać i wymienić się doświadczeniami z osobami zainteresowanymi danym tematem. Niektóre media społecznościowe to także coraz lepsze miejsce dla publikowania swojej twórczości także w formie wideo czy pokazywania swoich niezliczonych talentów. Można sprawdzić co u znajomych, ale także przeczytać newsy. To już nie tylko rozmawianie ze znajomymi, informowanie o wydarzeniach, ale coś o wiele więcej. Już nie trzeba wchodzić na wiele stron internetowych, bo w ramach jednej istnieje możliwość sprawdzenia bardzo wielu rzeczy. Wygoda czy unifikacja różnych części sieci?
Powszechność i szybki rozwój internetu, który obecnie nie tylko w komputerze, ale także w smartfonie czy tablecie. Aplikacje portali społecznościowych, które zawsze są w zasięgu ręki, niesamowita popularność i ogrom możliwości spowodował, że social media stały się naturalnie codziennym, regularnym rytuałem. W pewnym sensie uzależniły nas od siebie, bo trudno czasem wytrzymać choćby dłuższą chwilę bez ulubionego serwisu. Choć może czasem dzieje się na nim sporo, to przecież nic się nie stanie jeśli zrobimy sobie chwilę przerwy. Warto czasem wyluzować i zrobić sobie trochę offline. Można zobaczyć, że nie tylko świat wirtualny, ale także ten realny jest fajny. 🙂
A co o tym wszystkim myślicie? Jakie są Wasze przemyślenia na temat social mediów?