Czy ulotne chwile muszą być niewyraźne? Niekoniecznie! – recenzja Xperia X / projekt #Wojażer

Pod koniec sierpnia zupełnie niespodziewanie na kilka dni wpadł w moje łapki jeden z topowych smartfonów – SONY XPERIA X, czego wynikiem była dość duża ilość zdjęć na moim instagramowym profilu. Dużo o nim pisałem, a wszystko za sprawą tego, iż udało mi się dostać do wyjątkowego projektu #Wojażer, w którym miałem na celu testować jego fotograficzne możliwości, a w szczególności szybkość łapania ostrości obiektów w ruchu. Nie mogłem jednak oprzeć się pokusie jego głębszego przetestowania i podzielenia się z Wami ogólnymi wrażeniami tutaj, dlatego oto bardziej szczegółowa recenzja, którą podzieliłem na kilka części, w których postanowiłem wystawić w pewnym sensie ocenę testowanemu modelowi i zrobić ogólne podsumowanie. No to zaczynamy!

Xperia X to model, który zadebiutował w Polsce pod koniec pierwszej połowy bieżącego roku. Tym samym miało to oznaczać koniec kultowej serii Z i początek czegoś nowego, czyli serii X. Promowany jest jako smartfon posiadający aparat z najszybszym automatycznym łapaniem ostrości oraz inteligentną baterią, pozwalającą na dwa dni użytkowania bez ładowania. Czy sprawdziły się te słowa?

A. DESIGN
Zaczynając od ogólnych wrażeń wizualnych nie można nie wspomnieć o zapakowaniu urządzenia, które wpisuje się w pewną koncepcję. Choć nie jest najważniejszym elementem, ale chyba każdy po części zwraca na to uwagę. Poza tym jest to pierwsza rzecz, z którą mamy styczność i która ma częściowo wpływ na opinię. W tym przypadku miałem nadzieję, że telefon za ponad 2 tysiące zł, który należy do jednej z najwyższych półek cenowych będzie po prostu pięknie zapakowany. Ogólnie w tym przypadku trzeba przyznać, że jest dobrze. Ładnie mieniący się kolorami napis Xperia na prostym, ale nowoczesnym pudełku i wnętrze dobrze poukładane zdecydowanie na plus. W zestawie można znaleźć sam smartfon, ładowarkę + kabel do ładowarki (kabel USB). Może w samym zapakowaniu nie jest nic nadzwyczajnego to zdecydowanie pasuje do ogólnej identyfikacji wizualnej. Przejdźmy jednak po tym krótkim unboxing-u do konkretów. 

Smartfon na pierwszy rzut oka prezentuje się bardzo dobrze. Jest smukły, obudowa z matowego metalu dość solidnie wykonana. Prostokątny kształt, zaokrąglone rogi, które sprawiają, że rzeczywiście telefon doskonale leży w dłoni użytkownika, korzysta się z niego po prostu wygodnie. Czyli dokładnie tak jak wspomina producent. Lekko wklęśnięty, odpowiedni według mnie na wielkość przycisk odblokowania z czytnikiem linii papilarnych też można uznać za zaletę. Bardzo podobał mi się piękny napis Xperia na plecach urządzenia. Ogólnie wydaje mi się, że design nawiązuje do znanej serii Z tegoż producenta, ale da się zauważyć zmiany wyróżniające go od ostatnich modeli. Poza tym smartfon prezentuje się bardzo elegancko i nowocześnie. Tutaj producent w mojej opinii nie zawiódł. Ma jednak kilka minusów. Po pierwsze przeszkadza mi nieco wystający z obudowy główny aparat, choć to nie jest aż tak duży mankament. Ponadto dość mało wygodne jest umiejscowienie przycisków głośności. Zaś na plus oddzielny przycisk spustu migawki. Podsumowując telefon wygląda stylowo i trzymając go w ręku swoim design-em nie popsuje na co dzień żadnej stylizacji pod względem wizualnym, a będzie świetnym dodatkiem, bo jest po prostu ładny i dostępny w kilku wersjach kolorystycznych. Niestety nie jest wodoodporny. 🙁 Oceniając w skali szkolnej – 4.

B. DZIAŁANIE URZĄDZENIA
Po obejrzeniu telefonu czas na pierwsze uruchomienie i tu od razu miłe zaskoczenie. Fantastyczna animacja z logiem serii mieniąca się wieloma kolorami. Mega nowocześnie i stylowo. Poza tym smartfon podczas testów działał bardzo płynnie, intuicyjnie oraz szybko. Cały interfejs jest przejrzysty, a zegar Xperia na ekranie blokowania tak zacny, że w nim po prostu zakochałem się. Prosty, ale jaki oryginalny. Ogromny plus za to dla producenta. Żadna aplikacja nie zacinała się i z niczym nie miałem problemów pod tym względem. Nic dziwnego, bo pracuje na 6-rdzeniowym procesorze Snapdragon 650 i posiada 3 GB pamięci ram. Tutaj co najwyżej ekran działających aplikacji w tle ma mankament, bo aby jednym kliknięciem „czyść” zamknąć apki trzeba je wszystkie przewinąć do samego końca. Pamięć do dyspozycji też jest duża, bo pomimo wykonania podczas testów ponad 1000 fotografii, kilku filmów i wgrania kilku apek miałem do dyspozycji jeszcze bardzo wiele wolnego miejsca. Oczywiście pamięć można rozszerzyć o kartę pamięci MicroSD. Jako zwykły użytkownik nie mogę nie wspomnieć o jakości połączeń, a ta jest bardzo dobra, nie było żadnych problemów z zasięgiem. Podobnie z internetem mobilnym, który był bardzo szybki dzięki obsłudze LTE. Super aplikacje „Muzyka”, „Wideo”, „Album” czy „Movie Creator”, która sama tworzy filmy z najlepszych zdjęć to niewątpliwe atuty tego fona. Krótko mówiąc Sony Xperia X dostarcza kilka ciekawych aplikacji systemowych wartych uwagi. Z głośników płynie bardzo przyjemna muzyka w świetnej jakości, raczej tutaj nie ma na co narzekać. Do tego do wyboru mamy wiele fajnych motywów, które mogą przyozdobić 5″ wyświetlacz, a tu muszę wspomnieć o dobrym odwzorowaniu kolorów, na którym obraz jest miły dla oka i szczegółowy. Ciekawe jest inteligentne zarządzanie pamięcią oraz aparat, o którym za chwilę. Fenomenalnie wygląda widget pogoda, który jest przejrzysty graficznie. Telefon można odblokowywać na różne sposoby, w tym za pomocą czytnika linii papilarnych. Mimo wszystko pod względem specyfikacji nie wyróżnia się zbyt wieloma elementami od konkurencji. Myślę, że 4,5 to idealna ocena. 

C. BATERIA
Smartfon zawiera kilka trybów oszczędzania energii, a bateria sprawuje się całkiem dobrze. Dodatkowo posiada czujnik światła, dostosowując jasność wyświetlacza do otoczenia, co jest energooszczędne. Podczas moich testów czas działania wynosił z reguły tylko albo aż dwa dni, a jak intensywniej używałem jeden dzień. Jest dobrze, ale może mogłoby być lepiej. Bynajmniej wszystko się zgadza, czytając informacje na stronie producenta. W skrócie bateria na 4,5.

D. APARAT
W Xperia X Sony postawił na świetny aparat tylny 23 mpix i przedni 13 mpix. To właśnie tym reklamuje ten model i słusznie, bo jest to jego największa zaleta. Robi wyraziste, doskonale odwzorowane kolorystycznie fotografie i uwiecznia ulotne chwile, momenty. Ponoć w 0,6 s  jest gotowy do wykonania zdjęcia i niezwykle szybko łapie automatyczną ostrość obiektów w ruchu. Rzeczywiście są one ostre, ale wtedy kiedy poruszają się niezbyt szybko. Wtedy umie „przewidzieć” ruch, ale w innym wypadku już niekoniecznie. Smartfon posiada wiele pomocnych trybów fotografowania i mnóstwo możliwości ustawień w trybie manualnym, co pozwala na wykonanie faktycznie magicznych zdjęć. Niestety jest jeden minus, który jest dla mnie zupełnie niezrozumiały. Otóż przy najwyższej rozdzielczości 23 mpix nie można zbyt wiele ręcznie ustawić np. ISO, lecz dopiero od 8 mpix i niżej. Aparat nagrywa filmy w FULL HD i robi to całkiem dobrze. Przedni aparat robi fajne selfiaki z taką jakością, którą z pewnością nie powstydzi się żaden właściciel tego smartfona w social mediach. Podsumowując można wyciągnąć aparat i w mig zrobić dobrą fotografię, która myślę, że zadowoli wielu. Pomimo drobnych minusów, oceniam z czystym sumieniem na 5. Brawo! A poniżej próbka możliwości fotograficznych. 

Dłuższy opis wrażeń fotograficznych i więcej próbek w jednym z wpisów oznaczonych „Projekt #Wojażer” z cyklu Okiem Smartfona na moim blogu. 

E. KOŃCOWA OCENA
Reasumując Sony Xperia X jest bardzo dobrą propozycją i zdecydowanie stosunek jakości do ceny jest trafny. Myślę, że zadowoli każdego, kto ceni sobie dobry aparat oraz płynnie i intuicyjnie funkcjonujący telefon. Jak dla mnie było to fajne, choć krótkie doświadczenie podczas tych 5-dniowych testów w projekcie #Wojażer. Zdecydowanie nie zawiodłem się. 🙂