„Blog zahasłowany.”
Taki napis powitał każdego, kto próbował wejść na mój blog od soboty. Nie był to żaden problem techniczny, a moja świadoma decyzja. Mogłoby wydawać się to dziwne, tym bardziej, że to miejsce stworzyłem niecałe 3 miesiące temu, a jednak tak się stało. W ostatnim czasie przeżyłem swój pierwszy duży, ogromny, najbardziej spektakularny kryzys blogowy. Przestałem mieć ochotę pisać i publikować nowe wpisy, nie sprawiało mi to już takiego fun-u, a nieustanne szukanie w głowie pomysłu na temat i myślenie o tym, męczyło mnie. Mając ten kryzys od kilkunastu dni bardzo spontanicznie o północy z piątku na sobotę zawiesiłem blog, a o 6 rano wrzuciłem informację na fanpage’a o tym, że potrzebuję przerwy i czasu na zmiany. Nie ukrywam, że nie chciałem całkowicie porzucić blogowania, bo stało się to dla mnie bardzo ważną, bardzo istotną częścią życia i codzienności, choć nie poświęcałem temu dużo czasu. Doszedłem do wniosku, że przerwa będzie najlepszym rozwiązaniem.
Nie docenia się tego, co się ma, a jak tego zabraknie wtedy zauważa się o wiele więcej…
Po zawieszeniu bloga myślałem, nie, byłem przekonany, że uwolnię się od nieustannych myśli o tym miejscu, że zaznam wreszcie ulgę i będę mógł odpocząć psychicznie. Niestety tak się nie stało, było wręcz odwrotnie. Było mi szkoda tego, że porzucam to, co stworzyłem, co dawało mi pewne pole do rozwoju, praktycznie bez słowa wyjaśnienia dla Was. Wszak trochę osób zajrzało do mnie przez ten krótki czas. Do tego pojawiły się komentarze dotyczące mojej spontanicznej decyzji, ale jeden najbardziej mnie poruszył, choć oczywiście wszystkie bardzo cenię. Wyraził niezrozumienie i dlaczego chcę zabrać to, co fajnego stworzyłem i czy nie mogę robić zmian lokalnie…
Słowo „zabranie” dało mi do myślenia i ciągle do tej chwili mam je w głowie. Właśnie wtedy zrozumiałem, że jednak dzięki swoim wpisom komuś coś daję, czasem pomagam. Moja decyzja wydała mi się bardzo egoistyczna. Po raz pierwszy tak mocno, tak zauważalnie, tak namacalnie, uświadomiłem sobie, że komuś moje wpisy podobają się i coś znaczę dla Was – czytelników. Uświadomiłem sobie, że pomimo tego iż moje wpisy są różne, czasem beznadziejne, czasem trochę lepsze i czasem gorsze, zapraszacie mnie na ekrany Waszych urządzeń elektronicznych i mogę tam gościć. Dziękuję za ten i inne komentarze, bo przywróciliście mi chęć na milion razy lepsze od tego co było pisanie i tworzenie fajnych, pozytywnych oraz najważniejsze – dobrych rzeczy.
Blogi są fajne i dają bardzo wiele.
Mi dał mnóstwo pozytywnych rzeczy, których zupełnie nie spodziewałem się na początku mojej przygody i przed, kiedy rozmyślałem nad założeniem swojego pierwszego bloga. Nie, nie, to nie były super współprace i zarobek, bo na blogowaniu przez cały czas nie zarobiłem nic, ale…
Nie po to powstał BLOMATT. Dał mi za to bardzo wiele rzeczy, których nie widać, a są to umiejętności. Ich nie da się wyczytać, ich trzeba się nauczyć i nieustannie rozwijać. O wiele bardziej kreatywnie myślę, dużo lepiej piszę i ubieram w słowa różne tematy, potrafię prowadzić social media bloga. Kiedyś jakiekolwiek napisanie pracy pisemnej do szkoły (referaty, eseje, prezentacje) to była męka, spędzałem na nich wiele godzin, a i tak oceny nie były najlepsze. Dziś każdy esej, który napisałem na studia w ramach pracy własnej zajmuje mi o wiele mniej czasu i kończy się bardzo dobrymi ocenami. Umiejętności, które zdobywa się podczas prowadzenia bloga mogą też przydać się w przyszłej pracy, a napewno są atutem przy rekrutacji. To jest taki dla mnie naoczny przykład pozytywnej zmiany, ale na blogu też zmieniło się. Jak pewien czas temu czytałem swoje pierwsze notki sprzed 1,5 roku (nie są od dawna dostępne) są w moim odczuciu o wiele gorsze, powiedziałbym, że nawet obciachowe. Właśnie dla takich rzeczy na przestrzeni czasu wiem, że było warto założyć swój blog.
To taka mała dygresja, ale już wracają do tematu chcę powiedzieć, że po tej mini przerwie wracam. Nie mogłem odejść tak bez słowa, tym bardziej, że tak nie potrafię. Stąd też ten wpis, w którym chciałem Wam powiedzieć od serca, bo szczerość i prawda jest niezwykle ważna i ją się czuje. Chyba pierwszy raz otworzyłem się tak przed Wami. Poza tym coraz więcej osób zaczyna mniej czytać blogi na rzecz wideo, ponoć taki trend, dlatego poprzez wspaniałe, ciekawe wpisy chcę pokazać, że litery też są fajne. Mam nadzieję, że pozostaniecie ze mną, będziecie mnie regularnie odwiedzać, komentować, rozmawiać i wyrażać opinię co do wpisów. Zawsze także możecie napisać do mnie na blomattblog@gmail.com i zgłosić swoją uwagę lub podpowiedzieć temat nowego wpisu. Dla mnie jest to bardzo cenne.
Zmiany na lepsze na blogu oczywiście będą i one nastąpiły od dziś, bo to jest przełomowy dla mnie dzień. Nie tylko pod względem dnia (29 luty), który zdarza się raz na cztery lata, ale także sposobu komunikacji. Nie planuję rewolucji, a może bardziej ewolucji, by nie nudziło mnie i Was to miejsce. Trochę tematyka notek się zmieni, a poza tym nic więcej.
Miał być to krótki wpis, ale niestety nie udało się. Sami wiecie, że czasem podzielenie się z kimś swoimi myślami przynosi ulgę, stąd dłużej. Na sam koniec chcę Wam powiedzieć kilka ważnych słów, a mianowicie, że bardzo Was cenię i….
DZIĘKUJĘ ZA TO, ŻE JESTEŚCIE. 🙂
Pozdrawiam i do zobaczenia niebawem tutaj oraz w social mediach,
MATT